Darmowe.Audio.BOOKI

piątek, 30 stycznia 2009

Jaka róża taki cierń

Jaki ranek, taki dzień - nie dziwi nic
Jaka woda, taki brzeg - nie dziwi nic
Jaka pościel, takie sny - nie dziwi nic
Jakie serce, taki lęk - nie dziwi nic
Jaka słabość, taki grzech - nie dziwi nic
Jaka kieszeń, taki gest - nie dziwi nic
Jaka róża, taki cierń - nie dziwi nic
Jaka zdrada, taki gniew - nie dziwi nic
Jaki kamień, taki cios - nie dziwi nic
Jakie życie, taka śmierć
[Edyta Geppert] Autor: Włodzimierz Korcz

czwartek, 29 stycznia 2009

Monogamia i wierność nie są naszym bezspornym prawem.

To dar, jaki jedna dojrzała osoba składa drugiej – dlatego, że nie chce jej ranić. I powinniśmy po prostu starać się jak najmocniej, aby ten dar zachować.

wtorek, 27 stycznia 2009

Męski Manifest

Kobieto, panienko, dziewczyno, narzeczono, żono, kochanko i wszystkie inne kobiety!

§1
Jeśli myślisz, że jesteś gruba, to prawdopodobnie tak jest! Nie pytaj mnie, odmawiam udzielenia odpowiedzi.

§2
Jeśli czegoś chcesz, wystarczy jak o to spytasz. Żeby nie było niejasności: My, mężczyźni, jesteśmy nieskomplikowani. My nie rozumiemy i nie lubimy subtelnych zakamuflowanych pytań. Zakamuflowane pytania nie istnieją, zakamuflowane pytania przez ogródki nie istnieją również. Powiedz po prostu, o co chodzi.

§3
Jeśli stawiasz pytanie, na które nie oczekujesz odpowiedzi, to się nie dziw, gdy usłyszysz odpowiedź, której wolałabyś nie usłyszeć.

§4
My jesteśmy PROŚCI. Jeśli Cię proszę, abyś mi podała chleb, to nie mam na myśli nic innego, jak właśnie to. To nie jest zarzut, że nie ma chleba na stole. Nie istnieją ani podwójne znaczenia, ani ukryte zarzuty. My naprawdę jesteśmy prości.

§5
My jesteśmy PROŚCI. Nie ma najmniejszego sensu pytać, o czym myślę! 96,5% całego czasu mężczyźni myślą o seksie. Nie, my nie jesteśmy zboczeni, to jest po prostu to, co najbardziej lubimy.

§6
My jesteśmy PROŚCI. Czasami nie myślę o Tobie. To nic złego. Przyzwyczaj się do tego, proszę. Nie pytaj mnie, o czym rozmyślam, chyba że jesteś gotowa podyskutować o polityce, gospodarce, filozofii, piłce nożnej, winie, nartach, cycuszkach, dupciach albo o samochodach.

§7
Piątek/Sobota/Niedziela = odprężyć się po całym tygodniu = kumple = wino. To jest jak pełnia księżyca albo odpływ i przypływ. Tego się nie da uniknąć!

§8
Zakupy nie są rozrywką i nigdy, nigdy, przenigdy nią nie będą!!!

§9
Gdziekolwiek byśmy nie szli, twoje ciuchy, które akurat masz na sobie, pasują Ci super. Przysięgam!

§ 10
Masz wystarczająco dużo sukienek i butów. Szlochanie to jest szantaż. Doprowadzanie siebie samego do bankructwa nie jest żadnym dowodem mojej miłości do Ciebie.

§ 11
Większość mężczyzn ma 3 pary butów. Powtarzam: my jesteśmy PROŚCI. Skąd Ci przychodzi do głowy myśl, że mógłbym wiedzieć, która z Twoich 30 par butów akurat pasuje do tego kostiumu?

§ 12
Proste odpowiedzi jak TAK albo NIE całkowicie wystarczają, obojętnie jakie padło pytanie!

§ 13
Jeśli masz problem, to poproś mnie tylko o to, aby Ci pomóc, a nie żebym Ci współczuł, jak to robią Twoje przyjaciółki.

§ 14
Ból głowy, który trwa 8 tygodni, to nie jest ból głowy! Wybierz się wreszcie, cholera, do lekarza!

§ 15
Jeśli coś powiem, co można na dwa sposoby zinterpretować i jedna z tych interpretacji może Cię zaniepokoić albo zasmucić, to wybierz tę drugą!

§ 16
WSZYSCY mężczyźni widzą tylko 16 kolorów. Brzoskwinia to jest owoc, a nie kolor!

§ 17
A co to jest w ogóle za kolor Apriko(t), I jak się to, cholera, pisze?

§ 18
Wino lubimy równie mocno, jak wy lubicie torebki. Wy tego nie rozumiecie, my też.

§ 19
Jeśli Cię pytam, czy coś się stało, a Ty odpowiadasz „nie, nic“ – to ja Ci wierzę i zachowuję się tak, jakby wszystko było dalej w porządku!

§ 20
Nie pytaj mnie: „Jest Ci dobrze ze mną?“ Bądź pewna, że jakby tak nie było, nie byłoby mnie przy Tobie!

§ 21
Postawowa zasada: w przypadku najmniejszej wątpliwości, obojętnie o co by nie chodziło: bierz to najprostsze!

niedziela, 25 stycznia 2009

O chłopie i koniu

Pewna chińska legenda opowiada o starym chłopie i jego starym koniu, służącym do pracy w polu. Któregoś dnia szkapina uciekła w góry. I gdy wszyscy sąsiedzi współczuli mu, chłop odpowiadał: "Czy ja wiem... pech to czy szczęście" Tydzień potem stary koń wrócił z całym stadem dzikich koni... tym razem sąsiedzi gratulowali mu szczęścia, a chłopina tłumaczył to samo: "Czy ja wiem... pech to czy szczęście" Gdy jedyny potomek chłopa [syn] usiłował osiodłać jednego z dzikich koni, spadł i złamał sobie nogę. Wszyscy uważali to za wielki pech. Tylko chłop powtarzał to swoje: "Czy ja wiem... pech to czy szczęście" Parę tygodni później przez wioskę przeszła armia i zaciągnęła do wojska wszystkich młodzieńców, zdolnych do służby... gdy komisja zobaczyła tego ze złamana nogą, zostawiła go w domu. Było to szczęście czy pech?... któż to może wiedzieć?

czwartek, 22 stycznia 2009

Z pamiętnika bezrobotnego

wstaję, włączam japońskie radio, zakładam amerykańskie dżinsy, wietnamską koszulkę i chińskie tenisówki, siadam przed koreańskim laptopem, łączę się francuskim internetem i w niemieckim banku zlecam przelew za szwedzką energię. Potem czeskim autem jadę do angielskiego marketu i kupuję hiszpańskie jogurty oraz australijskie wino. Wracam do domu i szukam pracy w polskiej gazecie ... zastanawiam się: dlaczego u nas nie ma pracy?

środa, 21 stycznia 2009

U fryzjera

Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego ni z owego, wywiązała się rozmowa o Bogu.
Fryzjer powiedział: Wie Pan, ja nie wierzę, że Bóg istnieje
Dlaczego Pan tak uważa? – zapytał klient.
Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Myśli Pan, że gdyby Bóg istniał byłoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? ... Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, cierpienia... Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.
Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka, z długą, zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny. Wtedy klient wrócił i powiedział: Wie Pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją? – zapytał fryzjer. – Ja jestem jednym z nich!
Nie! – odparł klient. – Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy.
A, nie, fryzjerzy istnieją, tylko ludzie nas nie poszukują, z własnej woli.
No właśnie – powiedział klient - Dokładnie tak. Bóg istnieje, tylko ludzie go nie szukają, i robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie.
"Bóg nie obiecywał dni bez bólu, radości bez cierpienia; słońca bez deszczu.
Obiecał siły na każdy dzień, pociechę wśród łez i Światło na Drodze...”
Bóg powiedział:

Nieważne jest, jak twój Anioł będzie miał na imię.
Ty będziesz go nazywał po prostu ... Przyjacielem!

wtorek, 13 stycznia 2009

zamień "ja" na "my", a zespół wygra


Każdą kredkę z osobna łatwo złamać, ale jeżeli jednocześnie weźmiemy ich do ręki dwanaście, trudno to zrobić. Jeśli zbierzemy się jako zespół - ciężko nas pokonać
Piotr Makowski [nauczyciel WF-u, trener reprezentacji polski/siatkarek]

piątek, 9 stycznia 2009

po zielonej trawie piłka goni

albo my wygramy albo oni
albo będzie dobrze albo będzie źle
piłka jest okrągła a bramki są dwie

czwartek, 8 stycznia 2009

Pusty słoik

Profesor filozofii stanął przed swymi studentami a kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, ci potwierdzili że jest.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami i opadł na spód słoika. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.
Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go do słoika, potrząsając nim. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą wolną jeszcze przestrzeń.

Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie.
Kamienie to rzeczy ważne w życiu: Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione.
Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: Wasze mieszkanie. Wasza ciężka praca. Wasz dom albo auto.
Piasek symbolizuje rzeczy całkiem drobne, mniej istotne w Waszym życiu w tym rozrywkę i przyjemności.
Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak też jest w życiu: Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy, nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne.
Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi,
dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd.
Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek.

Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzeg kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - teraz słój był naprawdę pełen.
Morał z tej historii: Nieważne, jak bardzo jest wypełnione wasze życie, zawsze jest jeszcze miejsce na jeszcze jedno małe piwko...