środa, 21 grudnia 2011
czwartek, 15 grudnia 2011
poniedziałek, 5 grudnia 2011
sobota, 3 grudnia 2011
piątek, 25 listopada 2011
poniedziałek, 21 listopada 2011
środa, 16 listopada 2011
wtorek, 15 listopada 2011
niedziela, 13 listopada 2011
wtorek, 8 listopada 2011
sobota, 5 listopada 2011
piątek, 4 listopada 2011
czwartek, 3 listopada 2011
czwartek, 27 października 2011
wtorek, 25 października 2011
lepiej się godzić ze strzykaniem kości niż opowiadać innym o swojej słabości
Wisława Szymborska
piątek, 21 października 2011
sobota, 15 października 2011
poniedziałek, 10 października 2011
środa, 5 października 2011
poniedziałek, 3 października 2011
niedziela, 25 września 2011
środa, 21 września 2011
piątek, 16 września 2011
czwartek, 15 września 2011
poniedziałek, 5 września 2011
sobota, 3 września 2011
czwartek, 25 sierpnia 2011
sobota, 20 sierpnia 2011
wtorek, 16 sierpnia 2011
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
środa, 10 sierpnia 2011
piątek, 5 sierpnia 2011
środa, 3 sierpnia 2011
Wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze
Albert Einstein
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
wtorek, 26 lipca 2011
poniedziałek, 25 lipca 2011
środa, 20 lipca 2011
sobota, 16 lipca 2011
piątek, 15 lipca 2011
niedziela, 10 lipca 2011
wtorek, 5 lipca 2011
niedziela, 3 lipca 2011
Nie porównuj twojego życia z innymi
Nie masz żadnych podstaw by wiedzieć, czym jest podróż życia dla nich.
sobota, 2 lipca 2011
chcesz wykończyć Polaka, to daj mu samemu sobą rządzić
Otto von Bismarck
piątek, 1 lipca 2011
człowieka nie można do niczego zmusić
najlepiej znaleźć takie osoby, które zmusi życie
sobota, 25 czerwca 2011
poniedziałek, 20 czerwca 2011
czwartek, 16 czerwca 2011
środa, 15 czerwca 2011
niedziela, 5 czerwca 2011
piątek, 3 czerwca 2011
Twoja praca nie będzie troszczyła się o ciebie, kiedy jesteś chory
Twoi przyjaciele i rodzice będą ... troszcz się o nich.
środa, 1 czerwca 2011
Ojciec Zapomina
“Posłuchaj, synu! Mówię do ciebie, kiedy śpisz, z małą łapką skurczoną pod policzkiem i jasnymi lokami przyklejonymi do wilgotnego czoła. Przyszedłem do twojego pokoju z własnej woli. Kilka minut temu, kiedy czytałem w bibliotece gazetę, przetoczyła się przeze mnie dusząca fala wyrzutów sumienia. W poczuciu winy stoję przy twym łóżku.
Oto, co myślałem, synu. Byłem dla ciebie ciężarem. Zrugałem cię, kiedy szykowałeś się do szkoły, ponieważ ledwie przetarłeś twarz ręcznikiem. Kazałem ci prosić o pozwolenie, byś nie musiał czyścić butów. Krzyknąłem ze złością, gdy upuściłeś coś na podłogę.
Przy śniadaniu też wytknąłem ci błąd. Rozlałeś coś. Pospiesznie przełykałeś jedzenie. Zbyt grubo posmarowałeś chleb masłem. A potem, kiedy zacząłeś się bawić, a ja szykowałem się do wyjścia, odwróciłeś się i krzyknąłeś: „Do widzenia, tato!” Spojrzałem na ciebie spod oka i w odpowiedzi powiedziałem jedynie: „Nie garb się!”
Wszystko zaczęło się od nowa późnym popołudniem. Zobaczyłem cię już na drodze. Na klęczkach grałeś w kulki. Miałeś dziurawe skarpety. Upokorzyłem cię przy twoich kolegach, każąc ci maszerować przed sobą do domu. Skarpetki były drogie — gdybyś sam musiał je kupić, bardziej byś o nie dbał! Wyobraź sobie synu, tak pomyślałem.
Czy pamiętasz, jak później, kiedy czytałem w bibliotece, wszedłeś nieśmiało, z wyrazem bólu w oczach? Kiedy spojrzałem znad gazety, stałeś w drzwiach wahając się, czy wejść. „Czego znów chcesz?” — warknąłem.
Nie odpowiedziałeś, tylko przebiegłeś przez pokój jak burza i zarzuciłeś mi ręce na szyję, i pocałowałeś mnie, i twoje małe rączki zacisnęły się z uczuciem, które Bóg zaszczepił w twoim sercu i którego nie zabije nawet moje zaniedbanie. A potem już cię nie było — twoje nóżki tupały na schodach.
Tak, synu, wkrótce potem gazeta wysunęła mi się z rąk i chwycił mnie okropny, chorobliwy strach. Cóż za nałóg mną owładnął? Nałóg wynajdywania błędów i dawania reprymend — tak jakbym zapomniał, że jesteś tylko chłopcem. Ale nie dlatego, że cię nie kocham. To dlatego, że zbyt wiele od dębie wymagałem. Oceniałem cię na miarę moich własnych lat.
A tyle było w twoim zachowaniu prawdy, dobra i delikatności. Twoje serce jest tak wielkie jak brzask nad wzgórzami. Było to widać, kiedy wbiegłeś, by spontanicznie pocałować mnie na dobranoc. Nic więcej nie liczy się tej nocy, synu. Przyszedłem pod osłoną ciemności do twojej sypialni i klęczę tu zawstydzony!
To kiepska pokuta. Wiem, że nie zrozumiałbyś tego wszystkiego, gdybym mówił do ciebie za dnia, kiedy nie śpisz. Ale jutro będę prawdziwym tatą! Będę twoim kumplem i będę płakać, gdy ty płaczesz, i śmiać się, gdy ty się śmiejesz. Ugryzę się w język, kiedy przyjdą słowa zniecierpliwienia. Będę wciąż sobie powtarzał jak zaklęcie: „On jest tylko chłopcem, małym chłopcem!”
Chciałem widzieć w tobie mężczyznę. A jednak teraz, kiedy skulony śpisz na swym posłaniu, widzę, synu, że jesteś wciąż dzieckiem. Jeszcze wczoraj tuliła cię matka, trzymałeś głowę na jej ramieniu. Żądałem zbyt wiele, zbyt wiele.”
W. Lwingston Larned
Oto, co myślałem, synu. Byłem dla ciebie ciężarem. Zrugałem cię, kiedy szykowałeś się do szkoły, ponieważ ledwie przetarłeś twarz ręcznikiem. Kazałem ci prosić o pozwolenie, byś nie musiał czyścić butów. Krzyknąłem ze złością, gdy upuściłeś coś na podłogę.
Przy śniadaniu też wytknąłem ci błąd. Rozlałeś coś. Pospiesznie przełykałeś jedzenie. Zbyt grubo posmarowałeś chleb masłem. A potem, kiedy zacząłeś się bawić, a ja szykowałem się do wyjścia, odwróciłeś się i krzyknąłeś: „Do widzenia, tato!” Spojrzałem na ciebie spod oka i w odpowiedzi powiedziałem jedynie: „Nie garb się!”
Wszystko zaczęło się od nowa późnym popołudniem. Zobaczyłem cię już na drodze. Na klęczkach grałeś w kulki. Miałeś dziurawe skarpety. Upokorzyłem cię przy twoich kolegach, każąc ci maszerować przed sobą do domu. Skarpetki były drogie — gdybyś sam musiał je kupić, bardziej byś o nie dbał! Wyobraź sobie synu, tak pomyślałem.
Czy pamiętasz, jak później, kiedy czytałem w bibliotece, wszedłeś nieśmiało, z wyrazem bólu w oczach? Kiedy spojrzałem znad gazety, stałeś w drzwiach wahając się, czy wejść. „Czego znów chcesz?” — warknąłem.
Nie odpowiedziałeś, tylko przebiegłeś przez pokój jak burza i zarzuciłeś mi ręce na szyję, i pocałowałeś mnie, i twoje małe rączki zacisnęły się z uczuciem, które Bóg zaszczepił w twoim sercu i którego nie zabije nawet moje zaniedbanie. A potem już cię nie było — twoje nóżki tupały na schodach.
Tak, synu, wkrótce potem gazeta wysunęła mi się z rąk i chwycił mnie okropny, chorobliwy strach. Cóż za nałóg mną owładnął? Nałóg wynajdywania błędów i dawania reprymend — tak jakbym zapomniał, że jesteś tylko chłopcem. Ale nie dlatego, że cię nie kocham. To dlatego, że zbyt wiele od dębie wymagałem. Oceniałem cię na miarę moich własnych lat.
A tyle było w twoim zachowaniu prawdy, dobra i delikatności. Twoje serce jest tak wielkie jak brzask nad wzgórzami. Było to widać, kiedy wbiegłeś, by spontanicznie pocałować mnie na dobranoc. Nic więcej nie liczy się tej nocy, synu. Przyszedłem pod osłoną ciemności do twojej sypialni i klęczę tu zawstydzony!
To kiepska pokuta. Wiem, że nie zrozumiałbyś tego wszystkiego, gdybym mówił do ciebie za dnia, kiedy nie śpisz. Ale jutro będę prawdziwym tatą! Będę twoim kumplem i będę płakać, gdy ty płaczesz, i śmiać się, gdy ty się śmiejesz. Ugryzę się w język, kiedy przyjdą słowa zniecierpliwienia. Będę wciąż sobie powtarzał jak zaklęcie: „On jest tylko chłopcem, małym chłopcem!”
Chciałem widzieć w tobie mężczyznę. A jednak teraz, kiedy skulony śpisz na swym posłaniu, widzę, synu, że jesteś wciąż dzieckiem. Jeszcze wczoraj tuliła cię matka, trzymałeś głowę na jej ramieniu. Żądałem zbyt wiele, zbyt wiele.”
W. Lwingston Larned
środa, 25 maja 2011
piątek, 20 maja 2011
poniedziałek, 16 maja 2011
niedziela, 15 maja 2011
niedziela, 8 maja 2011
czwartek, 5 maja 2011
wtorek, 3 maja 2011
niedziela, 1 maja 2011
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
środa, 20 kwietnia 2011
sobota, 16 kwietnia 2011
piątek, 15 kwietnia 2011
wtorek, 5 kwietnia 2011
niedziela, 3 kwietnia 2011
piątek, 1 kwietnia 2011
wtorek, 29 marca 2011
Nie wracaj do dawnych sporów
Kiedy nie zgadzasz się z kimś, kogo kochasz, bierz pod uwagę jedynie obecny problem.
piątek, 25 marca 2011
niedziela, 20 marca 2011
środa, 16 marca 2011
wtorek, 15 marca 2011
czwartek, 3 marca 2011
wtorek, 1 marca 2011
niedziela, 27 lutego 2011
piątek, 25 lutego 2011
poniedziałek, 21 lutego 2011
niedziela, 20 lutego 2011
Gdzie jest góra, tam jest dół; gdzie jest przód, tam jest tył; gdzie jest lewo, tam jest i prawo
Traktat Zhang San Fenga
sobota, 19 lutego 2011
wtorek, 15 lutego 2011
środa, 9 lutego 2011
sobota, 5 lutego 2011
piątek, 4 lutego 2011
wtorek, 1 lutego 2011
poniedziałek, 31 stycznia 2011
środa, 26 stycznia 2011
wtorek, 25 stycznia 2011
czwartek, 20 stycznia 2011
sobota, 15 stycznia 2011
poniedziałek, 10 stycznia 2011
poniedziałek, 3 stycznia 2011
niedziela, 2 stycznia 2011
sobota, 1 stycznia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)